niedziela, 25 września 2011

"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."

Cześć ;) Szczerze mówiąc ostatnio nie miałam w ogóle pomysłu o czym mogłabym napisać. Nawet chciałam usunąć tego bloga, bo uznałam, że i tak nikt go nie czyta .. ;) Stwierdziłam, że napiszę jeszcze jedną notkę - na próbę i jeżeli zobaczę, że chociaż jedna osoba się nią zainteresowała to będę kontynuować tworzenie tych moich przemyśleń :)

        Zastanawiam się nad sensem pisania pamiętnika. Już od dłuższego czasu o tym myślę i za każdym razem wyciągam z tego inne wnioski. Pewnie nie rozmyślałabym o tym tak często gdyby nie moja babcia, która od kilku lat regularnie namawia mnie do odnotowywania swoich wspomnień w jakimś notesiku. Z jednej strony uważam, że to świetny pomysł bo miło by było za jakiś czas wrócić do zdarzeń i przemyśleń rozwijających się w głowie młodej marzycielki. Gdy miałam sześć czy siedem lat tworzyłam coś w rodzaju pamiętnika (na początku zdecydowanie przypominało to dziennik, ale później mój "zapał" troszkę przygasł). Bardzo lubię wracać do tych czasów, kiedy problemem dnia były zgubione noRZyczki, albo piątka z dyktanda zamiast szóstki (to pewnie przez te noRZyczki). Jestem przekonana, że za kilka lat moje teraźniejsze przeżycia wewnętrzne mogłyby dostarczać mi tyle śmiechu i radości co problemy sześciolatki w zderzeniu z PRAWIE (a przecież "PRAWIE" robi wielką różnicę) dorosłym umysłem piętnastolatki.
          Jednak z drugiej strony cały czas świta mi w głowie myśl o trwaniu w teraźniejszości. Nie powinniśmy żyć wspomnieniami i wracać do przeszłości, bo to tak naprawdę nie przynosi nam żadnych korzyści. Jeżeli mieliśmy się czegoś nauczyć i wyciągnąć wnioski z minionych wydarzeń, to już dawno to zrobiliśmy. Po co mówić "kiedyś", skoro jest "teraz" ? Podróży w czasie jeszcze nikt nie opatentował, dlatego nie widzę sensu zastanawiania się nad co, kiedy, gdzie i z kim było. Było - forma przeszła czasownika "być". Przeszła -> zakończona -> to co BYŁO już nie wróci, teraz JEST, a później BĘDZIE. O tym co teraz JEST, też
będziemy mówić BYŁO, ale o tym co BYŁO już nigdy nie powiemy BĘDZIE. Owszem możemy powiedzieć "Może będzie tak jak było...", ale w tym MOŻE zawarte jest dwa razy więcej wątpliwości niż w czymkolwiek innym. Tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo co BĘDZIE. Przyszłość, zarówno ta odległa, jak i ta najbliższa, np. jutro ba! nawet kilka minut naprzód, jest największą zagadką jaką tylko człowiek może sobie wyobrazić. Dlatego ślepe patrzenie w nią i myślenie jedynie o tym co się wydarzy, a nie co się dzieje, z góry skazuje wszystkie nasze działania na porażkę. Żeby być naprawdę szczęśliwym trzeba dbać o to co JEST, a nie co BĘDZIE. A to co BYŁO powinno dostarczać nam tylko wiedzy i inspiracji do tego, aby robić wszystko, żeby TERAZ było dobrze.
        Tak więc czy warto pisać pamiętnik? Odpowiedzi na to pytanie nie znajdę chyba nigdy. Ja w każdym razie nie piszę. Wychodzę z założenia, że tych najważniejszych chwil i osób nie zapomnę nigdy. A jeśli tak to trudno, przecież to co TERAZ ma największą wartość.


Także tak... ;) Zapraszam tu : http://www.formspring.me/Kasiekkkkk i jeżeli chcecie żebym coś jeszcze napisała to dajcie mi do zrozumienia, że tak jest ;D i oczywiście proszę o pomoc w dobraniu tematów... :)

Buziaki i pozdrowienia! :*

środa, 7 września 2011

Bo przecież wiem lepiej...

      Witaj! Dzisiejszy post będzie dotyczył chyba (niestety) wszystkich ludzi na tym świecie, a tak dokładniej tego, jak łatwo oceniamy ludzi, nie wiedząc na ich temat tak naprawdę nic. Czasami wystarczy nam jedno spojrzenie, żeby 'wiedzieć' dużo więcej na temat danej osoby niż ona sama.
      Możemy zarzekać się godzinami, że nie jesteśmy powierzchowni, nigdy niczego/nikogo nie oceniamy po pozorach i nie rozpuszczamy plotek na ich temat, a i tak każdy będzie wiedział, że to bzdury. Nie wiem czy to ludzka natura jest tak koszmarna czy po prostu sami mamy w sobie tyle złych emocji, że przerzucamy je na wszystkich dookoła, a przecież najłatwiej wyżyć się i ocenić kogoś, kogo nie znamy. Nie próbujemy się dowiedzieć, znaleźć odpowiedzi dlaczego ktoś postąpił tak, a nie inaczej, tylko od razu krytykujemy. Bo my przecież wiemy lepiej! Bo skoro ktoś usiadł na zajęciach, to na pewno dlatego, że nie chciało mu się tańczyć! Jeżeli ktoś nie przyszedł na spotkanie, to na pewno dlatego, że nie chciał się z nami zobaczyć! A dlaczego wyszedłeś w trakcie mojej przemowy?! Zapewne kompletnie nie interesowało cię to co mówię i chciałeś okazać mi brak szacunku! Absolutnie nie dopuszczamy do siebie myśli, że ktoś się źle czuł, wypadło mu coś ważnego, zrobiło mu się duszno itp. My wiemy lepiej! No i przecież nie będziemy pytać dlaczego, bo my doskonale znamy prawdę. Od razu skrytykujemy, będzie po krzyku. Znowu bawimy się w istoty wszechwiedzące. I niestety widzę to po sobie, że jeżeli sami się tak zachowujemy to nie widzimy w tym nic złego, natomiast kiedy ktoś nas oceni w negatywny sposób, no bo przecież on wie lepiej, mimo tego że w ogóle nie ma racji, to wtedy boli to jak jasna cholera...
   Dlatego drogi anonimowy użytkowniku z formspringa: bardzo Ci dziękuję za taką ocenę mojego zachowania na campie. Dzięki Tobie wiem, że nigdy nie można oceniać niczyjego zachowania na zasadzie 'bo wiem lepiej', bo można wyrządzić komuś naprawdę ogromną przykrość. W tych podziękowaniach nie ma ani krzty sarkazmu. 100 % szczerości.

      Znowu trochę bardziej osobiście, a mniej filozoficznie, ale zostałam zainspirowana...

Pozdrawiam Was kochani i zapraszam ponownie tu: http://www.formspring.me/Kasiekkkkk . Możecie pytać, krytykować, inspirować, proponować, sugerować i w ogóle wszystko kompletnie anonimowo. Jak widać dzięki temu mam o czym pisać na blogu... ;)

Buziaki!

poniedziałek, 5 września 2011

Wolność! Kocham, ale czy na pewno rozumiem ... ?

       Dzisiejsza notka będzie dotyczyła znaczenia słowa - wolność. Czym ona jest? Stanem ciała czy umysłu?
       Bardzo lubię przeglądać cytaty na różne tematy i znalazłam bardzo intrygujące w odniesieniu do słowa, nad któym rozmyślam: "Wolność to stan umysłu..." -> Mahatma Gandhi, "Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest..." -> Johan Wolfgang Goethe. I mówiąc szczerze już kompletnie zgłupiałam. Sama nie wiem, co na ten temat myśleć. Może spróbuję z drugiej strony. Jeżeli np. mamy jakieś problemy i skupiamy się tylko na nich, to nasz umysł nie jest wtedy wolny. Nawet jeśli nasze ciało jest swobodne, to my tej wolności odczuwać nie będziemy. A kiedy np. ktoś jest w więzieniu, jego ciało w tym momencie bynajmniej wolne nie jest i często umysł też nie. Ale jeżeli spróbowałby "odfrunąć" myślami gdzieś daleko, do miejsca gdzie poczułby się niezależny, to czy ten człowiek byłby wolny? Mahatma Gandhi, Paulo Coelho i pewnie wielu innych uznałoby, że tak. Johan Wolfgang Goethe i dużo różnych osób stwierdziłoby, iż nie. A ja myślę, że wszystko zależy od tego, w co dany człowiek wierzy - w słowa Gandhi'ego czy Goethe'ego.
       Teraz posłużę się najtrafniejszym cytatem dotyczącym wolności: "Świat nigdy nie znalazł dobrej definicji dla słowa wolność." ->Abraham Lincoln


        Przez cały czas odwoływałam się do słów innych ludzi, natomiast czym dla mnie jest wolność? Przede wszystkim przywilejem każdego człowieka.. niestety coraz rzadziej wykorzystywanym. Moim zdaniem wolni jesteśmy tylko wtedy kiedy robimy to co NAPRAWDĘ kochamy i mówimy, że kochamy tych, których NAPRAWDĘ kochamy. Najważniejsze to podążać za swoimi marzeniami i pielęgnować swoje pasje, spędzać czas z tymi, na których nam zależy i nie przejmować się zdaniem innych. To jest taka moja mała życiowa filozofia... :)

Pozdrawiam gorąco, buziaki!

niedziela, 4 września 2011

Jestem tylko człowiekiem...

 (To przemyślenie napisałam już jakiś czas temu, natomiast w dalszym ciągu wydaje mi się jak najbardziej aktualne.)

Tak się zastanawiam, dlaczego mówimy "Jestem tylko człowiekiem..." wtedy, kiedy się pomylimy, a nie np. wtedy, kiedy wyciągniemy dziecko z pożaru... Przecież wszystko, co robimy jest jak najbardziej "ludzkie". Kiedy płaczemy, śmiejemy się, pomagamy, ale również gdy przeszkadzamy i jesteśmy źli wobec innych. Ludzie zbyt często usprawiedliwiają swoje pomyłki i błędy, a gdy zrobią coś dobrego wywyższają się pod niebiosa. Jeżeli w jednej sytuacji jesteśmy tylko ludźmi, to w tym drugim przypadku również jesteśmy tymi "bezbronnymi" istotami. Oczywiście należy nam się uznanie, ale dlaczego wtedy nie sprowadzamy naszych czynów do zwykłego ludzkiego odruchu? Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale czy przezwyciężanie strachu nie? Naturalnie jest cudownym to, iż znajdują się ludzie, którzy nie uciekają, lecz walczą o dobro. Ale jeżeli jesteśmy tacy wspaniali kiedy wykazujemy się odwagą pokonując jakże naturalny strach przez żywiołami, to powinniśmy być równie wspaniali, kiedy się pomylimy. Dlaczego wtedy nie przyznamy się do błędu? Bo wtedy tej odwagi nam brakuje. I staramy się usprawiedliwiać. Tak więc, dlaczego innym razem na siłę chcemy zbliżyć się do istot dokonałych, skoro nimi nie jesteśmy i nigdy nie będziemy? Dla satysfakcji? Mimo wszystko, to chyba nie jest najlepsza droga...

A Ty co sądzisz a ten temat? Podziel się ze mną swoją opinią! ;)

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania!

No to zaczynamy...

Witajcie! Chociaż nie wiem czy takie powitanie nie jest trochę na wyrost... Jeżeli przeczyta to jedna osoba to będzie dobrze, także może lepiej po prostu: Witaj! :)
To mój pierwszy post. Cały czas mam wątpliwości czy dobrze robię porywając się na pisanie bloga i muszę przyznać, że trochę się stresuję... ;) Chcę podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami na różne tematy - poważniejsze i bardziej błahe. Bez zbędnego pisania o sobie i moim życiu. Tylko moje myśli i Ty... Mam nadzieję Drogi Czytelniku, że jeżeli już postanowiłeś tu wejść i przeczytać to co mam do powiedzenia to podzielisz się również swoimi odczuciami na temat tego co właśnie Ci przekazałam. Tak naprawdę Ty też możesz tworzyć tego bloga podając mi tematy, które mogą stać się dla mnie inspiracją.
Szczerze mówiąc nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć... Przejdę do przemyśleń bo to w końcu one mają być istotą tego bloga.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania!