wtorek, 8 listopada 2011

Osobiste niedopowiedzenie.

          Słucham co mówisz, czytam co piszesz i nie wiem... Nie wiem czy to do mnie, czy do kogoś innego. Puszczam koło uszu, nie przejmuję się.. A może w tych kilku słowach próbujesz mi przekazać jakąś ogromnie ważną informację? Może mnie potrzebujesz? Ale nie zapytam... Przecież nie odpowiesz. Wymigasz się od odpowiedzi, wyśmiejesz. Ale nie będę wiedziała czy to naprawdę czy na serio, bo tak dużo nas dzieli... Jesteśmy tak daleko, choć czasami myślę, że tuż obok siebie. Chciałabym być kimś ważnym w Twoim życiu, ale czy jestem? Wiesz... jest tyle spraw, o których chciałabym Ci opowiedzieć. To co mnie boli, czym się cieszę. Zapytać o to czego nie wiem i podzielić się z Tobą tym co dla mnie oczywiste i wytłumaczalne. Ale nie będę się wtrącać... teraz Twój czas, Twoje słowa. OK, poczekam. Najważniejsze żebyśmy rozmawiały i nie zapomniały o sobie... Pewnie tego nie czytasz, albo czytasz i nie wiesz, że to do Ciebie. W każdym razie dziękuję Ci, że jesteś i zawsze mnie wspierasz. Ostatnio coraz rzadziej się z tym spotykam, bo Ona ma tyle spraw na głowie, a On już w ogóle o mnie zapomniał. Nie chcę mówić Ci tego wprost, bo to zbyt trudne... Nawet teraz mam łzy w oczach... Widzisz, tyle razem przeszłyśmy, tyle o sobie wiemy, a jednak nie wiemy nic. Bo jak nam ciężko, to pozostaje nam rozmowa na odległość. Skąd mogę mieć pewność, że na pytanie "co tam u Ciebie?" odpowiadasz szczerze? Może unikasz odpowiedzi? A może po prostu ja szukam dziury w całym... Teraz już tak jest, że wszystko zostaje niedopowiedziane. Chciałabym to zmienić, ale nie potrafię. Słowa ranią, a ich brak jest frustrujący. Ale Ty tego nie zmienisz, przynajmniej jeszcze nie teraz. Poczekajmy, zaufajmy że właśnie tak ma być... A jak się spotkamy, będziemy się śmiać, bo płakać możemy w samotności. Już się chyba przyzwyczaiłam. Ale później obgadamy i będzie znów fajnie. I będziemy razem, choć tak daleko.
Po prostu dziękuję. A reszta zostanie niedopowiedziana...

K.