poniedziałek, 2 lipca 2012

"Każdy absurd ma także swoją logikę..."


         Absurd... Patrząc na ten termin pod względem naukowym, wszystko jest w miarę klarowne. Każdy człowiek dostrzega w życiu coś, co jest dla niego absurdem. Dla mnie na przykład, wręcz nieprawdopodobne jest życie bez pomysłu na swoją przyszłość i na sposób wyrażania "własnego ja". Czy naprawdę można nie mieć planów, marzeń? Czy ludzie po prostu wstydzą się mówić czego pragną, wydaje im się to bezcelowe? Nie wiem, nie rozumiem... W tym momencie przyświecają mi młodzieńcze ideały i chęć sprzeciwienia się całej brzydocie panującej na tej planecie.  Ale spokojnie... Jeszcze kilka lat i ten młodzieńczy bunt odejdzie w niepamięć. Mogę spróbować uciekać od dorosłości, jak Holden z powieści Jeroma Davida Salingera - "Buszujący w zbożu", ale tak jak jemu, nie uda mi się to. Będę musiała w końcu stanąć u progu tego zatracającego ideały świata i pogodzić się z zastaną rzeczywistością. Wracając jednak do Holdena... Jest to postać, która ma odwagę wyrazić swoje głębokie zwątpienie w wartość wszystkiego co wokół niego się znajduje. Dla tego młodego człowieka życie staje się wielkim rozczarowaniem. Dostrzega zło tego świata, moralny brud lub brak wszelkiej moralności, dwulicowość i zakłamanie. Ma świadomość, że jedynie niewinność świata maluchów jest przepełniona dobrem. Holden, pozostający nadal dzieckiem, choć próbuje zasmakować dorosłego życia, dochodzi do smutnego wniosku – wszelkie niewinne zasady, dobre postawy i idee są w świecie dorosłych brutalnie weryfikowane i marginalizowane. Dostrzega upadek kultury, która staje się produktem masowym, a która powinna być symbolem lepszego jutra i nadzieją na zmianę tego, co negatywne. Dla Holdena, tak jak i dla wielu młodych ludzi, życie dorosłych to absurd... Gdzie podziali się ci wszyscy buntownicy, którzy chcieli zmienić świat lub marzyciele, wierzący w to że uda im się podbić serca tłumów? Czy są jeszcze gdzieś dorośli wierni swoim ideałom?
        Według egzystencjalistów pojęcie istnienia jest samo w sobie absurdem. Jak to powiedział Jean Paul Sartre "Absurdem jest żeśmy się zrodzili, absurdem że umrzemy." Początkowo dowiadując się czegoś na temat filozofii egzystencjalnej ogarniał mnie smutek, bowiem rodziło się we mnie uczucie współczucia wobec ludzi, dla których życie to jeden wielki bezsens. Jednak po przeanalizowaniu "Procesu" Franza Kafki zaczęłam zastanawiać się nad tym czy to faktycznie wszystko ma sens. Sytuacja, w którą został wplątany Józef K. jest oczywiście niezwykle absurdalna, ale jakże często przypomina naszą rzeczywistość... To jakiej manipulacji podlegamy na co dzień, wychodzi poza ramy naszego racjonalnego pojmowania świata i przestajemy to dostrzegać. Media robią z naszych mózgów przysłowiową papkę, a my im jeszcze za to płacimy! A władza im za to potulnie dziękuje, bo im ludzie głupsi, tym łatwiej ich omamić. Jakie to wszystko jest absurdalne!
Każdy człowiek dostrzega w życiu coś, co jest dla niego absurdem. Nie wszystko da się wytłumaczyć, pojąć, zrozumieć... Wszyscy żyjemy według swoich własnych poglądów i ideałów i temu podporządkowujemy naszą rzeczywistość. Zamykamy się w ramy swojego własnego racjonalnego myślenia i tkwimy w tym bezpiecznym kąciku, niewychylając się przed szereg. Czy tak jest dobrze? Nie sądzę, ale już przestałam wierzyć, że zmienię świat. Już z tego wyrosłam, niestety... ;) Mimo wszystko wierzę, że ta sytuacja ma jakiś głębszy sens, bowiem idąc śladem słów Karla Krausa: "Każdy absurd ma także swoją logikę"...

2 komentarze:

  1. Piszesz niesamowicie, z niezwykła przyjemnością się czyta twoje wpisy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, dziękuję bardzo za taką opinię, nie spodziewałam się :)

    OdpowiedzUsuń